Mowy pogrzebowe

Ostatnie pożegnanie czyli mowa pogrzebowa

Przemówienie jako ostatnie pożegnanie jest formą mowy pogrzebowej skierowanej do osób towarzyszących w ostatniej drodze zmarłego. Przemówienia wypowiadane na pogrzebie powinny być skierowane do osoby zmarłej, do rodziny oraz do ogółu. W zależności od tego kto wygłasza mowę te proporcje są różne. Nie mniej jednak ostatnie pożegnanie musi spełniać warunki przemówienia opisowego, wspominkowego i emocjonalnego.

Chcesz abyśmy napisali dla Ciebie przemówienie pogrzebowe od serca i inaczej niż zwykła mowa? Ostanie pożegnanie może być napisane prozą lub wierszem. Zadzwoń lub napisz.

📧 Mail: gluza@gluza.pl
📞 Telefon: 795 276 692
⏰ Godziny kontaktu: 8:00–22:00

Ile kosztuje napisanie mowy pogrzebowej?

  • Mowa pogrzebowa dla osoby bliskiej – 180 zł. Czas trwania około 3-6 minut.
  • Mowa pogrzebowa dla osoby obcej – 240 zł. Czas trwania około 3-6 minut.
  • Mowa pogrzebowa wierszem – 990 zł. Czas trwania 3-8 minut.

📧 Mail: gluza@gluza.pl
📞 Telefon: 795 276 692
⏰ Godziny kontaktu: 8:00–22:00

mowa pogrzebowa przykłady

Przykłady mowy pogrzebowej

Poniższe przykłady możesz traktować jako wzór pogrzebowej mowy. Możesz je dostosować pod własne potrzeby lub zainspirować się nimi. Pamiętaj jednak, że to są to tylko przykłady dla osób hipotetycznych, a nie takich z krwi i kości. Mogą być pozbawione tego co powinno być od serca i z głębi duszy. Jeśli chcesz wykorzystać jeden z przykładów, to serce musisz dodać od siebie. Inaczej mowa pogrzebowa może nie być ciepła, wzruszająca i inaczej napisana od innych mów pogrzebowych.

Przemówienie pogrzebowe dla Babci – przykład

Niżej przeczytasz przykład, który jako mowa pogrzebowa dla Babci może stanowić dla Ciebie pewnego rodzaju inspirację. Oczywiście nie będziesz w stanie przenieść wszystkiego jeden do jednego, ale zdobędziesz pewną wiedzą na co zwrócić uwagę. Jednocześnie składamy wyrazy szczerego współczucia.

Stojąc tu dziś, chcę opowiedzieć o kobiecie, która była dla nas wszystkim – matką, babcią, przyjaciółką, a czasem nawet surowym trenerem życia. Babcia Lusia urodziła się 18 kwietnia 1943 roku i od samego początku musiała być wyjątkowa, skoro wybrała tak piękny wiosenny dzień na swoje przyjście na świat. Kto ją znał, ten wie – gdzie była Babcia, tam była impreza! Tańce do białego rana, śpiewy, a jak trzeba było, to i kieliszeczek był w robocie. Ale najważniejsze było to, że przy niej każdy czuł się ważny i kochany.

Dziś jesteśmy jej wdzięczni za tak wiele drobiazgów. Za te jej słynne zacierki na mleku, których nikt nie potrafił tak ugotować. Za pranie naszych brudnych pieluch, choć pewnie miała tego serdecznie dość. Za wakacje, kiedy pozwalała nam bawić się kwiatami z jej ukochanego ogródka. I za te kanapki, które pojawiały się na stole, zanim jeszcze porządnie obudziliśmy. No i oczywiście za to jej słynne „opierniczanie”! Bo któż nie pamięta, jak potrafiła postawić nas do pionu jednym spojrzeniem? Ale robiła to z taką miłością, że nawet największe przykrości znikały przy jej talerzu domowego obiadu.

Babcia Lusia miała złote serce. Zawsze pomagała, zawsze wysłuchała. Jej bystre oko niczego nie przegapiło – żaden ukradkowy papieros przez nas zapalony nie uszedł jej uwadze! Była lepsza niż detektyw – wiedziała o nas wszystko, zanim zdążyliśmy cokolwiek powiedzieć. A jak się zaszyła w kuchni i nagle było cicho? To znaczyło, że albo ogląda swój ulubiony serial, albo poszła na spacer z kijkami. To była jej ukochana aktywność.

I to jej słynne: „Na co Ci to?”, gdy coś zbroiliśmy. Ileż to razy słyszeliśmy to zdanie!? A jednak zawsze potem pomagała, zawsze wspierała. Pieniądze swoim wnukom przekazywała dyskretnie, jak rasowy diler. Niestety niewiele wiemy o jej młodych latach, bo nich nie zawsze chciała opowiadać.

Dziś żegnamy fizyczną obecność Babci Lusi, ale w naszych sercach zostanie na zawsze. Jej mądrość, jej radość życia, jej bezwarunkowa miłość – to wszystko będzie w nas żyć. Babciu, dziękujemy Ci za każdy dzień, za każdą chwilę, za każde zwrócenie uwagi nawet te, które było wyrażone nazbyt głośno. Dziękujemy Ci za całą miłość, którą nas obdarzałaś.

Babciu! „Na co Ci to?”. Mimo, że osiągnęłaś słuszny wiek, to przecież mogłaś jeszcze z nami zostać. No, ale cóż… Taka była wola Pana Boga, a z nią nie będziemy dyskutować. Najważniejsze, że zostaje po Tobie największy skarb, jaki mogłaś nam dać. Tym skarbem jest pamięć o Tobie. Spoczywaj w spokoju, nasza ukochana Babciu Lusiu.

Dziękuję wszystkim za przybycie i wspólne wspomnienie tej niezwykłej kobiety.

Powyższy wzór przemówienia pogrzebowego można wykorzystać wstawiając własne wspomnienia. Jeśli jednak chcesz, abyśmy stworzyli coś inaczej i od serca, tak aby uczestnicy uroczystości się wzruszyli, to możemy to zrobić za Ciebie. Więcej przeczytasz tutaj – mowa pogrzebowa dla babci

📧 Mail: gluza@gluza.pl
📞 Telefon: 795 276 692
⏰ Godziny kontaktu: 8:00–22:00

Wróć wróć do spisu treści

Przemówienie pogrzebowe dla Dziadka – przykład

Niżej przeczytasz przykład, który jako mowa pogrzebowa dla Dziadka może stanowić dla Ciebie pewnego rodzaju inspirację. Oczywiście nie będziesz w stanie przenieść wszystkiego jeden do jednego, ale zdobędziesz pewną wiedzą na co zwrócić uwagę. Jednocześnie składamy wyrazy szczerego współczucia.

Dziadek Janek miał 83 lata, ale w sercu zawsze był młody. Pracował jako stróż w dwóch fabrykach – i wiecie co? Każdą pracę traktował jak wyzwanie. Był sumienny, rzetelny, a przy tym… potrafił tak poukładać obowiązki, żeby zdążyć na skoki narciarskie!

Kochał naturę całym sercem. Las, grzyby, jeżyny – to były jego królestwo. Króliki, kury – hodował je z pieczołowitością. Wino z jeżyn i śliwek to była jego specjalność, zwłaszcza na święta. Pamiętacie, jak co roku przynosił sianko na Wigilię? Albo jak cieszył się, gdy żywe karpie pływały w wannie? To były te małe rzeczy, które tworzyły naszą rodzinną tradycję.

Dziadek był człowiekiem głębokiej wiary – codziennie przed południem, zwykle o 9:00, uczestniczył we mszy. Uczył nas jak Szanować drugiego człowieka. Jak Być odpowiedzialnym. Jak słuchać, zanim się odezwiemy. A kiedy przyszedł na świat prawnuk Witek, Dziadek stał się jego drugim ojcem. Codzienne spacery, opowieści – wtedy czuł się naprawdę ważny. Bo choć mało mówił, to potrafił słuchać jak nikt inny.

Dziadek Jan był człowiekiem pracowitym, zasadniczym, ale i pełnym pogody ducha. Zawsze życzliwy, zawsze pomocny. Nawet w szpitalu, do końca, walczył – tak jak żył: dzielnie i z godnością. Szkoda, że nie zdążył dokończyć tego wina, które przewyższało najlepsze francuskie produkty. Na szczęście został spory zapas. Nie będzie go pić na co dzień. Jedną butelkę będziemy otwierać tylko w rocznicę śmierci dziadka. A teraz wierzymy, że w niebie popija góralską herbatkę, je ciasta z masą i wszystkie inne słodkości, które tak uwielbiał.

Dziadku, dziękujemy Ci za każdą chwilę. Za Twoją cichą obecność, za mądrość, za to, że pokazałeś nam, co znaczy wiara, nadzieja i miłość. Pamiętaj tylko, że jak już zrobisz to niebiańskie winko z rajskich śliwek, to wydzielaj je aniołom w niewielkich porcjach. Bo nie dość, że dobre, to jeszcze potrafi zaszumieć w głowie. A pewnie aniołowie nie mają zbyt mocnej głowy! 

Odpoczywaj w spokoju. Będziemy tęsknić… Jednak w lasach, w zapachu jeżyn, w szeleście wigilijnego sianka zawsze będziesz z nami. Spoczywaj w pokoju.

Na podstawie powyższego wzoru tekst przemówienia pogrzebowego dla dziadka można przygotować własny tekst. Trzeba go tylko właściwie dostosować i zamienić to co robił dziadek Janek, na to co robił Twój dziadek. Nie ma bowiem jednego uniwersalnego tekstu jeśli chcemy by był prawdziwy, szczery, wzruszający i od serca. Jeżeli uważasz, że sam/a nie dasz rady, to pomożemy. Zamów tekst przemówienia pogrzebowego dla dziadka. Więcej przeczytasz tutaj – mowa pogrzebowa dla dziadka

📧 Mail: gluza@gluza.pl
📞 Telefon: 795 276 692
⏰ Godziny kontaktu: 8:00–22:00

Wróć do spisu treści

Przemówienie pogrzebowe dla Żony – przykład

Niżej przeczytasz przykład, który jako mowa pogrzebowa dla żony może stanowić dla Ciebie pewnego rodzaju inspirację. Oczywiście nie będziesz w stanie przenieść wszystkiego jeden do jednego, ale zdobędziesz pewną wiedzą na co zwrócić uwagę. Jednocześnie składamy wyrazy szczerego współczucia.

Drodzy zebrani, rodzino, przyjaciele, wszyscy, którzy nie mogliście kochać jej taką bezwarunkową miłością ja, ale którzy ceniliście ją i kochali własną, osobistą miłością.

Stoję tu dziś ze złamanym sercem, ale i z wdzięcznością za każdy dzień, który dane nam było przeżyć razem. Beata odeszła nagle, mając zaledwie 51 lat. Zostawiła nas zbyt wcześnie, ale też zostawiła nam coś bezcennego – wspomnienia, które są jak światło w tej ciemnej chwili.

Poznaliśmy się w pierwszej klasie liceum. Byliśmy na tym samym roku, tylko w innych klasach. Chodziliśmy na te same imprezy, a wtedy krążyło o mnie powiedzenie: „Jak będzie Krzysiek, to się będzie coś działo”. I rzeczywiście – zawsze coś się działo! Ale wtedy z Beatką traktowaliśmy się jak dobrzy kumple. Dopiero po… 13 latach los znów nas połączył. A potem? Potem były dwa lata wspólnego życia i… ślub.

A propos ślubu – pamiętacie tę sytuację, gdy Beata odkryła moją i mojego teścia alkoholową kryjówkę? To było coś! Już wtedy pokazała, że ma nie tylko poczucie humoru, ale i dar wykrywania sekretów. No jeszcze ta jej niezwykła cierpliwość do mnie. Nie wiem jak ona to wytrzymywała, że ja notorycznie spóźniałem się zawsze i wszędzie. Najpierw na nasze randki, potem na umówione spotkania i tak dalej i dalej. Zawsze miałem jakąś wymówkę, a ona… ona tylko się uśmiechała i kiwała głową. Cierpliwa do bólu. Ale wiecie co? Nigdy nie przestała na mnie czekać.

Kochaliśmy nasze coroczne urlopy nad jeziorem. Nigdy nie zapomnę tych chwil, gdy czas się dla nas zatrzymywał. Beata uwielbiała podróże, muzykę, gotowanie… A jej dania? Nie było nic lepszego niż to, co przygotowała własnymi rękami. Była mistrzynią! A nade wszystko Beata była osobą, na której zawsze można było polegać. Prawdomówna, zdolna, pracowita, ambitna, kreatywna… To tylko kilka słów, które ją opisują. Ale była też wrażliwa i współczująca. Gdy komuś działo się coś złego, ona pierwsza wyciągała rękę.

Kochała rodzinę, kochała ludzi. Miała tę rzadką umiejętność, która jest dana niewielu – umiała słuchać. Naprawdę słuchała. I zawsze, ale to zawsze, miała dla każdego dobre słowo. No, może poza tymi momentami, gdy denerwowała się, że nie chcę się przyznać do błędu. „Zawsze tak kręcisz, że musi być po twojemu!” – mówiła. Miała rację. Nie zawsze miałem rację, ale ona… ona zawsze wiedziała, jak postawić mnie do pionu.

Beata odeszła, ale zostawiła po sobie ślad w naszych sercach, w naszych wspomnieniach, w każdej piosence, która przypomina nam jej uśmiech.

Beato, dziękuję Ci za każdą chwilę. Za to, że byłaś moją przyjaciółką, żoną, przewodniczką. Za to, że uczyłaś mnie cierpliwości, prawdomówności i miłości.

Odpoczywaj w spokoju. Będziemy tęsknić… Ale wiesz co? Gdziekolwiek jesteś, na pewno organizujesz tam najlepsze przyjęcia. 

To jest tylko wzór mowy pogrzebowej napisany dla hipotetycznej żony, która nigdy nie istniała. Dlatego brakuje tu rzeczywistych elementów miłości, brakuje serca i tej jedynej niepowtarzalnej czułości. Jeśli właśnie taki tekst ostatniego pożegnania dla zony chciałbyś mieć, to my go napiszemy. Po prostu zadzwoń albo napisz, a my wyjaśnimy co potrzebujemy do napisania abyś godnie zaprezentował mowę dla swojej żony.

📧 Mail: gluza@gluza.pl
📞 Telefon: 795 276 692
⏰ Godziny kontaktu: 8:00–22:00

Wróć do spisu treści

Przemówienie pogrzebowe dla Męża – przykład

Niżej przeczytasz przykład, który jako mowa pogrzebowa dla Męża od Żony może stanowić dla Ciebie pewnego rodzaju inspirację. Oczywiście nie będziesz w stanie przenieść wszystkiego jeden do jednego, ale zdobędziesz pewną wiedzą na co zwrócić uwagę. Jednocześnie składamy wyrazy szczerego współczucia.

Drodzy zebrani, Rodzino, Przyjaciele, Wszyscy, którzy kochaliście Marka tak jak ja…

Stoję tu dziś z sercem ciężkim od żalu, ale i wdzięcznością za każdy dzień, który dane nam było wspólnie przeżyć. Marek odszedł zdecydowanie za wcześnie, zostawiając po sobie pustkę, której nic nie wypełni. Ale zostawił nam też coś bezcennego – wspomnienia, które teraz są naszym największym skarbem.

Poznaliśmy się w małej kurpiowskiej wsi – w Czarni. Chodziliśmy do tej samej podstawówki, choć wtedy raczej przyjaźniliśmy się. On miał swoich kolegów, ja swoje koleżanki. Życie potoczyło się tak, że Marek wyjechał do Warszawy do szkoły, ja do Ostrołęki, a potem do Olsztyna. Ale gdy po latach los znów nas połączył, gdy już jako dorośli ludzie spotkaliśmy się w Warszawie… Wystarczyło jedno zaproszenie do kina i wiedziałam – to TEN człowiek.

Marek był właściwie bez wad – dobry, pogodny, uśmiechnięty, pomocny i taki skromny. Jego jedyną wadą było to, że… nie dało się z nim pokłócić! Gdy czegoś nie wiedział, mówił po prostu „a ciort wie” i tyle. A gdy oglądaliśmy razem filmy na Netflixie… Ja co chwilę musiałam wstać – zrobić herbatę, doglądać dzieci, a to go tak denerwowało! Teraz już zawsze będę oglądać filmy do samego końca, kochanie…

Największą miłością Marka były nasze dzieci. Łukasz i Marta to jego kopie – te same blond włosy, niebieskie oczy. Spójrzcie na nich, a znowu ujrzycie Marka. Był wspaniałym ojcem – grał z naszymi dziećmi w piłkę i ping-ponga, a dla Julki był prywatnym szoferem, wożąc ją do Rossmana po kosmetyki.

W każdą niedzielę robił im naleśniki na śniadanie. Pamiętam te rozczarowane miny, gdy któregoś dnia ich nie było… Zawsze rodzina była dla niego najważniejsza. Nigdy nie żałował pieniędzy na edukację dzieci. Zajęcia dodatkowe, języki i wszystko tylko co chcieli i czego chcieli się uczyć. Był z nich taki dumny… Ostatnio bardzo polubiliśmy wspólne spacery po lesie. Te 10 km, które pokonywaliśmy razem, rozmawiając o wszystkim były dla nas azylem od zewnętrznego świata. Byliśmy z nim tak bardzo szczęśliwi…

Mareczku… Dziękuję Ci za każdy uśmiech, za każdą rozmowę, za te wszystkie niedzielne naleśniki, za Twoją cierpliwość, gdy znów wstawałam w połowie filmu, a przede wszystkim za to, że zawsze byłeś, gdy Cię potrzebowałam.

Odpoczywaj w pokoju, mój ukochany mężu. Będziemy tęsknić… Marta, Łukasz i ja – Twoja rodzina, która zawsze Cię kochała. A w niebie… Niech Ci tam teraz w nagrodę za Twoją dobroć robią naleśniki w każdą niedzielę. Pamięć o Tobie nie umrze, bo zostawiłeś ją w naszych sercach.

Ten tekst mowy pogrzebowej należy dostosować do własnych uczuć i wspomnień. Jeśli jednak ostatnie pożegnanie jest dla Ciebie zbyt trudne, aby go samodzielnie napisać, to jesteśmy gotowi zrobić to dla Ciebie. Zadzwoń do nas lub napisz, a Twoje przemówienie będzie pełne ciepła, miłości. Stworzymy je inaczej niż wszystkie inne mowy pogrzebowe. Tak, abyś wyraziła swoje emocje w sposób naprawdę piękny.

📧 Mail: gluza@gluza.pl
📞 Telefon: 795 276 692
⏰ Godziny kontaktu: 8:00–22:00

Wróć do spisu treści

Przemówienie pogrzebowe dla Taty – przykład

Niżej przeczytasz przykład, który jako mowa pogrzebowa dla Taty od syna lub córki może stanowić dla Ciebie pewnego rodzaju inspirację. Oczywiście nie będziesz w stanie przenieść wszystkiego jeden do jednego, ale zdobędziesz pewną wiedzą na co zwrócić uwagę. Jednocześnie składamy wyrazy szczerego współczucia.

Odszedł mój ukochany Tata. Mój Tatuś. Odszedł człowiek, który całe swoje życie poświęcił pomaganiu innym. Odszedł zbyt wcześnie, zostawiając po sobie ślad, którego nic nie zdoła wymazać.

Tata przez całe życie pracował jako ratownik medyczny w pogotowiu. To nie była dla niego zwykła praca – to była misja. Ileż to razy w środku nocy dzwonił telefon, a on bez słowa skargi wychodził z domu, by ratować czyjeś życie. I choć w pracy widział tyle ludzkiego cierpienia, to w domu zawsze potrafił znaleźć powód do śmiechu. Bo Tata miał ogromne poczucie humoru. Uwielbiał żartować, a jego dowcipy potrafiły rozśmieszyć nawet w najgorszy dzień. Niech żałuje ten, kto nie widział jego słynnego śmietanowca przygotowanego na święta? Albo pingwina z bakłażana, którego wykonał dla Miłosza? Śmiechu było co niemiara, a tata naprawdę umiał się śmiać z samego siebie. To były te małe rzeczy, ciepłe, niepowtarzalne i radosne, których ani śmierć, ani czas nie zdołają wymazać z naszej pamięci.

Tata był człowiekiem niezwykle skromnym. Nigdy nikomu nic nie wypominał, nigdy się nie przechwalał. Gdy pomagał – czy to remontując moje mieszkanie, czy wspierając finansowo – robił to po cichu, bez rozgłosu. Uczył nas, że tylko ciężką pracą można coś w życiu osiągnąć, a sam był tego najlepszym przykładem. Nie był przykładem mentora. Był przykładem samym w sobie.

A te nasze rozmowy… Tata palił papierosa i opowiadał o życiu, a ja zawsze się dopytywałam o szczegóły. Do tego wszystkiego nigdy nikomu nic nie zazdrościł. Gdy komuś się powodziło, cieszył się szczerze, z całego serca. Po prostu, tak zwyczajnie był bardzo dobrym i empatycznym człowiekiem, jakich teraz rzadko się spotyka.

Tato… Dziękuję Ci za każdą chwilę, za każdy uśmiech, za te wszystkie lekcje tenisa, za Twoją cierpliwość,
za to, że zawsze byłeś. Nie powiem „żegnaj”, bo… Bo przecież zostajesz z nami w naszych wspomnieniach, w tych wszystkich rzeczach, które z nami robiłeś i w tym niesamowitym śmietanowcu, który teraz zawsze będziemy robić na Twoją pamiątkę.

Odpoczywaj w spokoju, Tato. Bartek, Mama i ja – Twoja rodzina – zawsze będziemy Cię kochać. A tam, gdzie teraz jesteś… Niech zawsze będzie stół do ping-ponga i paczka Twoich ulubionych papierosów.

Wzór mowy pogrzebowej syna lub córki na pogrzebie ojca, który przedstawiony powyżej można uznać za ogólny zarys tego co ty napiszesz samodzielnie. Wystarczy zmienić dane i właściwie dopasować treść. Jeśli jednak smutek i ból powodują, że nie możesz zebrać myśli, to możemy zadać Ci kilka pytań, a na podstawie odpowiedzi napisać piękne przemówienie płynące z serca. Zadzwoń lub napisz.

📧 Mail: gluza@gluza.pl
📞 Telefon: 795 276 692
⏰ Godziny kontaktu: 8:00–22:00

Wróć do spisu treści

Przemówienie pogrzebowe dla Mamy – przykład

Niżej przeczytasz przykład, który jako mowa pogrzebowa dla mamy od jej dzieci może stanowić dla Ciebie pewnego rodzaju inspirację. Oczywiście nie będziesz w stanie przenieść wszystkiego jeden do jednego, ale zdobędziesz pewną wiedzą na co zwrócić uwagę. Jednocześnie składamy wyrazy szczerego współczucia.

Rodzino, Przyjaciele, Wszyscy, którzy znaliście moją Mamę…

Stoję dziś przed Wami, żeby pożegnać kobietę, która przez 81 lat swojego życia pozostawiła niezatarty ślad w naszych sercach. Moja Mama, Jadwiga, odeszła po ciężkiej walce z nowotworem płuc. Choć wiem, że odzyskała spokój, to w moim sercu pozostaje pustka, której nic nie wypełni.

Mama przez ponad 30 lat uczyła matematyki. Była wymagająca – zarówno dla uczniów, jak i dla siebie. Choć nie była to jej pasja, traktowała pracę z ogromnym poczuciem odpowiedzialności. Ale prawdziwą pasją Mamy była… kuchnia! Pamiętam te wszystkie ciasta, przetwory na zimę, potrawy, które przygotowywała z taką miłością dla mnie i Taty. Jakże chętnie to wszystko zjadaliśmy! Teraz te smaki pozostaną już tylko we wspomnieniach…

A czas dzieciństwa? Pamiętam te nasze „biegi przez płotki” wokół stołu. Gdy tylko coś przeskrobałem, Mama ruszała w moją stronę z zamiarem wymierzenia sprawiedliwości. Ale ja miałem swój sposób – wielki stół w pokoju! Biegałem wokół niego, a Mama… No cóż, w końcu rezygnowała i wszystko kończyło się tym, że mnie mocno przytulała. To były nasze małe, rodzinne zabawy – bo z Mamą, wbrew pozorom, też można było się pobawić, choć zwykle to Tata był moim głównym kompanem zabaw.

Mama uwielbiała słońce. Mogła się opalać całymi dniami nad morzem, podczas gdy my z Tatą po dwóch godzinach uciekaliśmy do cienia. A gdy już nie mogła wychodzić z domu, całe dnie spędzała na balkonie, łapiąc każdy promień słońca…

Była osobą zasadniczą. Jednak najwięcej wymagała od samej siebie. Jednocześnie uważała, że zawsze ma rację i nie lubiła sprzeciwu. I jeszcze ten strach o moje dobro i bezpieczeństwo. Ileż to razy słyszałem: „Uważaj Darku, uważaj!” – bez względu na to, co robiłem. Dziś wiem, że to była jej troska, jej sposób okazywania miłości.

Ostatnie lata były trudne. Choroba Alzheimera zabierała nam kawałek po kawałku tę silną, niezależną kobietę. A teraz… Teraz odeszła do Taty, który czekał na nią od wielu lat.

Mamo… Dziękuję Ci za każdą chwilę, za Twoją troskę, za te wszystkie ciasta i przetwory, za Twoją zasadniczość, która kształtowała mój charakter i za to, że zawsze byłaś, gdy Cię potrzebowałem. Odpoczywaj w spokoju, Mamo. Spotkaj się z Tatą. A ja… Ja zawsze będę o Was pamiętał. I obiecuję – będę uważał na siebie. Tak jak zawsze mi to powtarzałaś.

Powyższy przykład mowy pogrzebowej dla syna od mamy należy traktować jedynie jako wzór. Można jednak do swojej mowy pogrzebowej zaczerpnąć poszczególne elementy. Pamiętaj aby pisać sercem, bo inaczej ostatnie pożegnanie może wydać się sztuczne. Jednak pisanie tekstu mowy pogrzebowej w takiej sytuacji może być trudne. Możemy to zrobić za Ciebie, ale według tego co nam powiesz. Tak, aby przemówienie było Twoje a nie nasze. Zadzwoń lub napisz.

Zobacz także: Mowa pogrzebowa dla mamy

📧 Mail: gluza@gluza.pl
📞 Telefon: 795 276 692
⏰ Godziny kontaktu: 8:00–22:00

Wróć do spisu treści

Przemówienie pogrzebowe dla Syna – przykład

Niżej przeczytasz przykład, który jako mowa pogrzebowa dla syna od ojca albo matki może stanowić dla Ciebie pewnego rodzaju inspirację. Oczywiście nie będziesz w stanie przenieść wszystkiego jeden do jednego, ale zdobędziesz pewną wiedzą na co zwrócić uwagę. Jednocześnie składamy wyrazy szczerego współczucia.

Łukasz od małego był… no, powiedzmy to szczerze – pechowcem. Ileż to razy wracał z placu zabaw z rozbitą głową! A ten słynny incydent z drogowskazem STOP? Szedł pustym chodnikiem, nie zauważył znaku i… uderzył w niego głową. Na szczęście głowa ocalała, a i znak drogowy wytrzymał. A gdy już taki poobijany wracał do domu, to godzinami budował z klocków LEGO – to była jego pasja. Taki już był nasz pechowy Luka.

Wszystko zmieniło się, gdy w jego życiu pojawiła się Zosia. Pech jakby ręką odjął. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Wreszcie los się do niego uśmiechnął. Niestety, tylko na krótko… Bo choć ich miłość była silniejsza niż wszystko, choroba okazała się silniejsza.

Łukasz był wyjątkowym człowiekiem. Troskliwym, zabawnym, pełnym życia. Uwielbiał spacery, wycieczki, podróże. A jego firma? To nie był zwykły biznes. Dla Łukasza pracownicy to była rodzina. Znał imiona ich dzieci, interesował się ich życiem. Gdy ktoś potrzebował zaliczki, nigdy nie pytał „po co”, tylko „ile potrzebujesz?”. I jeszcze ten ostatni wyjazd nad jezioro Czorsztyńskie…Pamiętam, jak dzwonił pełen radości, gdy Zosia powiedziała mu, że będą mieli drugie dziecko. Niestety… to dziecko już nigdy nie pozna swojego taty.

Synu… Dziękuję Ci za każdą chwilę, za każdy Twój uśmiech, za te wszystkie zbudowane z klocków zamki, za Twoją dobroć i wrażliwość, za to, że byłeś. Jednak nie żegnam Cię, Łukaszu. Bo przecież zostajesz z nami. Zostajesz w sercu Magdy, w pamięci Twojego małego Bartusia, w tym maleństwie, które przyjdzie na świat. Pozostajesz na zawsze w naszych wspomnieniach. Odpoczywaj w spokoju, mój ukochany synku. I wiedz, że zawsze będziemy o Tobie pamiętać.

Ten tekst mowy pogrzebowej to jedynie przykład stworzony po to, abyś miał jakiś wzór. Może się jednak zdarzyć, że w tak przykrej dla Ciebie chwili Twoje myśli będą podążały gdzie indziej i pisanie będzie dla Ciebie trudne. Napiszemy za Ciebie. Zadzwoń lub napisz.

📧 Mail: gluza@gluza.pl
📞 Telefon: 795 276 692
⏰ Godziny kontaktu: 8:00–22:00

Wróć do spisu treści

Przemówienie pogrzebowe dla Córki – przykład

Niżej przeczytasz przykład, który jako mowa pogrzebowa dla córki od rodziców może stanowić dla Ciebie pewnego rodzaju inspirację. Oczywiście nie będziesz w stanie przenieść wszystkiego jeden do jednego, ale zdobędziesz pewną wiedzą na co zwrócić uwagę. Jednocześnie składamy wyrazy szczerego współczucia.

Stoję dziś przed Wami jako ojciec, który stracił największy skarb swojego życia. Moja ukochana córka… Moja Ika… Pamiętam, jak wypowiedziała swoje pierwsze słowo. Było nim właśnie „Ika” czyli w jej dziecięcych ustach było to Weronika. Tak ją potem nazywaliśmy – nasza mała Ikunia. A potem, gdy zostawaliśmy sami Robiłem jej kanapki na śniadanie. Pytałem się jej: „Co chcesz zjeść?” A ona na to: „Kanapeczki z szynką, pokrojone w kwadraciki, ale żeby były bez skórki”. Właśnie takie były jej ulubione.

Gdy miała pięć lat, pewnej nocy, gdy myślała, że śpię… przykryła mnie kołdrą, żebym nie zmarzł. Ta dziecięca, bezinteresowna troska… To był jeden z najpiękniejszych momentów mojego życia. A te nasze weekendy, gdy miała już z osiem lat… Oglądaliśmy bajki przed snem. Tylko że moja Ikunia zasypiała po pięciu minutach. I tak jedną bajkę obejrzeliśmy chyba z dwadzieścia razy – zawsze te same pięć minut.

Zawsze kochała zwierzęta, zwłaszcza koty. Pamiętam, jak przywiozła ze wsi kociaka. Zauważyła, że ma bąbel na brzuszku. Okazało się, że to przepuklina. Dzięki niej kot został uratowany. Potem zawsze witali się „czółkiem”, byli nierozłączni…

Byłem z Ciebie taki dumny, córeczko… Byłaś osobą wrażliwą, ciepłą i mądrą. Konsekwentnie realizowałaś swoje cele – w życiu prywatnym i zawodowym. Nikogo nie skrzywdziłaś, nie uległaś pokusom. Byłaś mądra, dzielna i piękna. We wszystkim byłaś lepsza ode mnie… I właśnie z tego jestem najbardziej dumny.

Ika… Moja mała Ikuniu… Dziękuję Ci za każdą chwilę, za Twoją troskę, za te wszystkie kanapki w kwadraciki, za nasze bajki oglądane po pięć minut, za to, że nauczyłaś mnie, co znaczy bezwarunkowa miłość. Nie żegnam Cię, córeczko. Bo przecież zostajesz z nami w tych wszystkich dobrych uczynkach, które były Twoim udziałem. Pozostaniesz też w moim sercu, które zawsze będzie biło dla Ciebie. Śpij spokojnie, moje dziecię… Tato zawsze będzie o Tobie pamiętał.

Świat jest okrutny i w takiej chwili być może nie radzisz sobie z napisaniem przemówienia pogrzebowego. Chociaż ten wzór może być dla Ciebie inspiracją, to możesz także zwrócić się do nas, abyśmy stworzyli wzruszającą mowę od serca. Zadzwoń lub napisz. Ułożymy tekst tak, by miłość, oddanie, wspomnienie i całe życie Twojej córki wybrzmiało jak najpiękniej.

📧 Mail: gluza@gluza.pl
📞 Telefon: 795 276 692
⏰ Godziny kontaktu: 8:00–22:00

Wróć do spisu treści

Przemówienie pogrzebowe dla Dziecka – przykład

Niżej przeczytasz przykład, który jako mowa pogrzebowa dla dziecka od rodziców może stanowić dla Ciebie pewnego rodzaju inspirację. Oczywiście nie będziesz w stanie przenieść wszystkiego jeden do jednego, ale zdobędziesz pewną wiedzą na co zwrócić uwagę. Jednocześnie składamy wyrazy szczerego współczucia.

Jesteśmy tu dziś razem, by pożegnać naszego ukochanego synka – Julka. Dziewięć lat. Tyle trwała jego ziemska podróż, a jednocześnie tak niewiele, byśmy zdążyli nasycić się jego obecnością. Ale wystarczająco długo, by na zawsze zmienić nasze serca.

Julek był iskrą – błyskotliwym, ciepłym i pełnym pasji dzieckiem, które od początku zachwycało świat swoją bystrością. Był iskrą, która tak nagle zgasła. Gdy inne dzieci bawiły się klockami, on już czytał książki o gwiazdach. Gdy rówieśnicy uczyli się liter, on pisał wiersze – nieporadne, ale przepełnione taką wrażliwością, że zapierały dech. Jego pokój był małym wszechświatem: planety na suficie, rakiety na półkach, a na wieszaku i ten jego ukochany strój kosmonauty. Marzył, by dotknąć nieba i choć nie zdążył polecieć w kosmos, stał się dla nas najjaśniejszą gwiazdą.

Białaczka przyszła nagle i bezlitośnie. Walczyliśmy o niego każdego dnia, szukaliśmy nadziei w każdym badaniu, każdej terapii. Julek znosił to z godnością, która nas zawstydzała. Nawet w szpitalu pytał o nowe odkrycia NASA i rysował statki kosmiczne na serwetkach. Do końca wierzył, że choroba to tylko „zła misja”, z której wróci.

Ale Bóg postanowił inaczej. Zabrakło nam czasu na więcej spacerów, więcej wieczorów z książkami o kosmosie, więcej jego śmiechu, gdy opowiadał nam o czarnych dziurach. Zostaje przepaść bólu, bo jak żyć bez tego dziecięcego głosu, bez jego pytań: „Mamo, a ile waży Słońce?”, bez jego dumy, gdy przyszywaliśmy mu kolejną naszywkę NASA na kurtkę?

Wierzymy jednak, że Julek nie odszedł – tylko wyruszył w najważniejszą podróż. Tam, gdzie nie ma bólu, gdzie może biegać po księżycowych kraterach w swoim kosmicznym kombinezonie.

Dziękujemy Wam za każdą modlitwę, każde dobre słowo, za to, że byliście z nami w tych najciemniejszych dniach. Prosimy: nie zapominajcie o Julku. Mówcie o nim, patrzcie w niebo i szukajcie tam jego iskierki. A jeśli kiedyś zobaczycie spadającą gwiazdę – to może on właśnie macha do Was z kokpitu swojej rakiety.

Żegnaj, nasz mały kosmonauto. Dziękujemy Ci za każdy dzień, jaki dałeś nam przeżyć. Będziemy Cię kochać aż po krańce wszechświata i z powrotem.

Śmierć dziecka jest jednym z najgorszych przeżyć jakie może spotkać rodziców. Rozumiemy, że jego ostatnie pożegnanie może być bardzo trudne do napisania przez mamę lub tatę. Jeśli masz takie życzenie, to zadzwoń, albo napisz, a przygotujemy mowę pogrzebową od serca, by upamiętnić krótkie ziemskie istnienie Waszego dziecka.

📧 Mail: gluza@gluza.pl
📞 Telefon: 795 276 692
⏰ Godziny kontaktu: 8:00–22:00

Wróć do spisu treści

Przemówienie pogrzebowe dla Wujka – przykład

Niżej przeczytasz przykład, który jako mowa pogrzebowa dla wujka może stanowić dla Ciebie pewnego rodzaju inspirację. Oczywiście nie będziesz w stanie przenieść wszystkiego jeden do jednego, ale zdobędziesz pewną wiedzą na co zwrócić uwagę. Jednocześnie składamy wyrazy szczerego współczucia.

Wujek Tosiek. Niezwykły człowiek. Niby prosty, bez wykształcenia, a był mądrzejszy od niejednego profesora. Oczytany jak mało kto, elokwentny, kulturalny i pełen empatii. A był przecież tylko spawaczem. Co prawda spawaczem artystą dla którego nie było rzeczy niemożliwych do zespolenia, ale jednak tylko spawaczem. Odszedł w wieku 69 lat, ale w naszych wspomnieniach pozostanie wiecznie młodym duchem – pełnym pasji, oddania i tej szczególnej siły, która scalała nas wszystkich.

Gdy miałem 12 lat, straciłem rodziców w wypadku samochodowym. Wtedy właśnie Wujek i Ciocia otworzyli przede mną swój dom i swoje serca. Mimo że mieli już trójkę własnych dzieci, przyjęli mnie jak syna. Nie dzielili miłości – mnożyli ją. Dla Wujka rodzina nie była zwykłym słowem. Była świętością. Gotów był oddać za nas wszystko – nawet własną rękę, gdyby ktoś śmiał nas skrzywdzić.

Był spawaczem z powołania. Ileż ogrodzeń, bram i konstrukcji w naszym mieście nosi ślad jego rąk? Teraz, gdy będę przechodził ulicami, każde metalowe spojenie będzie mi przypominać, jak trwała była jego obecność. Jak mocno potrafił łączyć nie tylko metal z metalem, ale przede wszystkim naszą rodzinę.

Kochał proste radości: piłkę nożną, śpiew i wspólne chwile. Mimo swoich sześćdziesięciu kilku lat, wśród szalikowców był jednym z nich. Młodzi szanowali go i odnosili się z szacunkiem, choć z każdym z nich był po imieniu. A na ostatnim meczu zrobili minutę ciszy ku czci jego pamięci. A jego głos? Gdy śpiewał solo lub z kościelnym chórem, serce rosło. Teraz pewnie dołączył do niebiańskiego zespołu.

Ciociu – wiem, jak wujek był dla Ciebie ważny. Jak bardzo byliście sobie oddani. Dziękuję Ci za każdy dzień szczęścia, który mu dałaś. Wujek odszedł, ale jego miłość do Ciebie, do nas wszystkich – pozostaje. Spawana na wieczność.

Żegnaj, Wujku. Dziękuję Ci za bycie moim tatą, gdy straciłem własnego. Za każdą rozmowę, każdy mecz, który razem oglądaliśmy, za każdą piosenkę, którą nuciłeś w kuchni. Będziemy Cię szukać w tłumie kibiców, w dźwiękach chóru, w metalowych ramach miasta i w naszych sercach, gdzie na zawsze jesteś najważniejszy.

Jeśli szukasz mowy pogrzebowej na ostatnie pożegnanie Twojego wujka to znaczy, że byłaś/byłeś z nim bardzo związana/y. Powyższy przykład może oczywiście posłużyć jako inspiracja, ale jeżeli brakuje słów, to możemy stworzyć piękne przemówienie na pogrzeb Twojego wujka. Zadzwoń lub napisz.

📧 Mail: gluza@gluza.pl
📞 Telefon: 795 276 692
⏰ Godziny kontaktu: 8:00–22:00

Wróć do spisu treści

Przemówienie pogrzebowe dla Cioci – przykład

Niżej przeczytasz przykład, który jako mowa pogrzebowa dla cioci może stanowić dla Ciebie pewnego rodzaju inspirację. Oczywiście nie będziesz w stanie przenieść wszystkiego jeden do jednego, ale zdobędziesz pewną wiedzą na co zwrócić uwagę. Jednocześnie składamy wyrazy szczerego współczucia.

Ciocia Hela. Każdy kto ją znał natychmiast uśmiechnie się na jej wspomnienie bo była kobietą jak z pięknej bajki. Jej obecność można było rozpoznać po zapachu drożdżowego ciasta, dźwięku śmiechu niosącego się po klatce schodowej i swetrze z kieszeniami zawsze pełnymi landrynek. Miała w sobie coś z matki, przyjaciółki, terapeutki i wróżki – wszystko w jednej osobie.

Była znana z tego, że zawsze miała czas dla ludzi. Pomagała sąsiadom, gotowała dla potrzebujących, a dzieciom w szkole czytała książki z takim zaangażowaniem, że nawet największe rozrabiaki milkły. Jej empatia była zaraźliwa, a uśmiech miał w sobie coś leczącego.

Ale najbardziej kochała wujka Stefana. Mówiła o nim „mój święty mężczyzna”, choć on sam twierdził, że bardziej przypomina „wiecznego chłopca z kluczem francuskim w ręce”. Ich miłość była jak stary, dobry film – bez efektów specjalnych, ale z sercem. Gdy on chorował, codziennie przemycała mu do szpitala ciepłe pierogi w termosie od herbaty. Kiedy ona złamała nogę, on nauczył się robić rosół. Taki duet.

A teraz najciekawsze: pewnego razu ciocia… zniknęła. Zostawiła kartkę: „Nie szukajcie mnie – jestem w innej epoce. Wracam na kolację.”. Wszyscy myśleli, że żartuje. Ale zniknęła na trzy dni. A potem wróciła – z dziwnym zegarkiem na ręce, starym biletem do opery z 1899 roku i opowieścią, jak przez starą szafę trafiła do Krakowa z czasów Młodej Polski. Twierdziła, że piła herbatę z Wyspiańskim i nauczyła się walca od samego Paderewskiego. Czy ktoś jej uwierzył? Pewnie nie. Ale od tamtej pory dzieci z sąsiedztwa codziennie sprawdzają tę szafę. Ja wiem jak było naprawdę, ale na zawsze pozostawię tę prawdę w tajemnicy.

O cioci Heli mogłabym opowiadać godzinami, ale rozejrzyjcie wokół. Ten kościół pęka w szwach od ludzi, którzy ją znali, cenili, a często po prostu kochali. Dobrze wiem, że każdy z Was opowiedziałby co najmniej kilka historii o Cioci Heli. Niech więc każda historia pozostanie w Waszej pamięci, bo jest tego warta.

Ciocia odeszła do Nieba. Nie może być inaczej. Odeszła do Nieba, bo gdzież że indziej. Wyobraźcie sobie tylko co tam się teraz dzieje. Z ciocią Helą aniołowe będą mieli nomen omen, jak w raju! Dlatego nie powiem: Odpoczywaj ciociu. Przecież wiem, że Ty nawet w Niebie nie będziesz odpoczywała. Po wiem po prostu. Ciociu! Cześć Twojej pamięci!

Nie dajesz sobie rady z napisaniem mowy pogrzebowej dla Twojej cioci? My możemy napisać ją w Twoim zastępstwie. Stworzymy tekst przemówienia od serca i z właściwą wrażliwością. Zadzwoń lub napisz.

📧 Mail: gluza@gluza.pl
📞 Telefon: 795 276 692
⏰ Godziny kontaktu: 8:00–22:00

Wróć do spisu treści

Przemówienie pogrzebowe dla Brata – przykład

Niżej przeczytasz przykład, który jako mowa pogrzebowa dla brata od rodzeństwa może stanowić dla Ciebie pewnego rodzaju inspirację. Oczywiście nie będziesz w stanie przenieść wszystkiego jeden do jednego, ale zdobędziesz pewną wiedzą na co zwrócić uwagę. Jednocześnie składamy wyrazy szczerego współczucia. Oto przykładowa mowa, jaką siostra mogłaby wygłosić podczas pogrzebu swojego brata — z szacunkiem, miłością i osobistymi wspomnieniami. Możesz ją dowolnie dostosować do konkretnej sytuacji.

Niełatwo jest znaleźć słowa, które mogłyby oddać ból i żal, jaki czuję po stracie mojego brata. A jednak czuję, że muszę przemówić. Dla niego, dla siebie i dla nas wszystkich, którzy kochaliśmy Marcina

Był moim starszym bratem a przede wszystkim opoką mojego dzieciństwa. Pamiętam, jak trzymał mnie za rękę, kiedy bałam się pójść pierwszy raz do szkoły. Jak potrafił rozśmieszyć mnie do łez, nawet wtedy, gdy nie miałam na to najmniejszej ochoty. Jak bronił mnie przed całym światem, choć sam nie zawsze miał łatwo.

Nasze dzieciństwo było pełne śmiechu, zabaw, tajemnic i tych drobnych codziennych przygód, które dziś wspominam z czułością i wzruszeniem. Byliśmy nie tylko rodzeństwem — byliśmy przyjaciółmi. Wspólny pokój, wspólne sekrety, wspólne kłótnie i pojednania. Miał wielkie serce i potrafił je pokazać, choć czasem skrywał emocje za uśmiechem lub żartem.

W czasie studiów nasze drogi trochę się rozeszły, ale kontakt nigdy się nie urwał. Czasem wystarczył jeden telefon od niego, by przypomnieć mi, że choć życie pędzi, są relacje, które trwają niezależnie od odległości i upływu czasu. Był ciekawy świata, odważny w swoich wyborach i nigdy nie bał się być sobą.

Dziś żegnam mojego brata — ale nie żegnam wspomnień, nie żegnam miłości, którą mnie obdarzył. Ona zostaje. Na zawsze. Wierzę, że tam, gdzie teraz jest, patrzy na nas z uśmiechem. I że gdzieś tam znów będziemy się śmiać razem, jak wtedy, gdy byliśmy dziećmi.

Dziękuję Ci, Bracie, za wszystko. Za Twoją obecność, za Twoją troskę, za każdą chwilę, którą razem przeżyliśmy. Będziesz żył w moim sercu już na zawsze.

Powyższy wzór stanowi przyczynek do stworzenia własnej mowy pogrzebowej, które wypłynie z serca, może być napisana bardziej osobiście i inaczej niż przeciętna mowa pogrzebowa. Jeżeli potrzebujesz w tym pomocy, to zadzwoń lub napisz. Napiszemy mowę pogrzebową od serca.

📧 Mail: gluza@gluza.pl
📞 Telefon: 795 276 692
⏰ Godziny kontaktu: 8:00–22:00

Wróć do spisu treści

Przemówienie pogrzebowe dla siostry – przykład

Oto przykładowa mowa, jaką siostra mogłaby wygłosić podczas pogrzebu swojego brata — z szacunkiem, miłością i osobistymi wspomnieniami. Możesz ją dowolnie dostosować do konkretnej sytuacji. Jednocześnie składamy wyrazy współczucia.

Dziś żegnam nie tylko moją siostrę. Żegnam jedną z najważniejszych osób w moim życiu. Żegnam kogoś, kto był ze mną od zawsze i kto miał być ze mną jeszcze bardzo długo.

Trudno pogodzić się z myślą, że już jej nie usłyszę, że nie zobaczę jej uśmiechu, że nie dostanę od niej tej jednej, charakterystycznej wiadomości na urodziny, zawsze z jakimś żartem, który rozświetlał codzienność. Ale dziś chcę powiedzieć o niej kilka słów nie tylko pełnych bólu, ale przede wszystkim – wdzięczności.

Była moją starszą siostrą. Trochę moją drugą mamą, trochę najlepszą przyjaciółką, a trochę… czasem nawet rywalką, jak to bywa między rodzeństwem. Ale zawsze była obok. Pamiętam trzy chwile, które mówią o niej więcej niż tysiąc słów. Miałem może siedem lat. Poszliśmy razem na sanki, zjeżdżaliśmy z górki, a ja uderzyłem się w głowę i zacząłem płakać. Zamiast panikować, ona zdjęła swoją czapkę, przytuliła mnie i powiedziała: „Nie płacz, głuptasie. Mózg ci nie wypadł chyba że był bardzo mały i nie widać go na śniegu.” Śmiałem się przez łzy. Już wtedy umiała łączyć czułość z humorem.

Gdy zaczynałem liceum i byłem kompletnie zagubiony. To ona zaprosiła mnie na pizzę i powiedziała: „Wiesz, nikt nie ogarnia na początku. Rób swoje. I nie próbuj być kimś innym.” Tego wieczoru słuchaliśmy razem muzyki i po raz pierwszy naprawdę ze sobą porozmawialiśmy jak dorośli. To moja ukochana siostrzyczka po raz pierwszy zasiała we mnie ziarno pewności siebie, które wzrastało i zakwitło.

Jeszcze z czasów, kiedy była już dorosła, a ja odwiedziłem ją w mieszkaniu, które właśnie wynajęła. Miała stół z odzysku, materac na podłodze i lampkę bez klosza. Ale była szczęśliwa, niezależna, dumna. Powiedziała mi: „Zobacz, to moje. Sama to ogarniam.” Uczyła mnie, że nie ważne co się ma, ile się ma, a trzeba się cieszyć z tego co się ma.

Taka właśnie była Agnieszka. Silna. Wrażliwa. Prawdziwa. Dziś świat jest trochę cichszy bez niej. Ale wszystko, czego mnie nauczyła, zostaje. I będę to w sobie nosił. Każdego dnia.

Siostro… dziękuję Ci za wszystko. Za śmiech, za wsparcie, za Twoją obecność. Byłaś i będziesz częścią mnie. Odpoczywaj.

Potraktuj ten tekst jako inspirację własnego przemówienia. Jeżeli jednak nie masz tyle siły w sobie, aby napisać mowę na pogrzeb osobiście, to możemy Ci pomóc. Zadzwoń lub napisz.

📧 Mail: gluza@gluza.pl
📞 Telefon: 795 276 692
⏰ Godziny kontaktu: 8:00–22:00

Wróć do spisu treści

Przemówienie pogrzebowe dla przyjaciela – przykład

Ten wzór przemowy pogrzebowej jest jedynie przyczynkiem do tego, abyś został zainspirowany do napisania własnego tekstu. Oto przykład mowy dla przyjaciela od przyjaciela. Składamy wyrazy współczucia.

Nie sądziłem, że przyjdzie mi stanąć przed Wami w takim momencie i z takim ciężarem w sercu. Mówić o kimś, kto jeszcze chwilę temu był z nami. Kto żył, śmiał się, planował, dzwonił wieczorem, by porozmawiać o głupstwach. Mówię dziś o moim przyjacielu – o człowieku, którego znałem tak długo, że nie potrafię oddzielić wielu moich wspomnień od niego.

Poznaliśmy się w liceum. Pamiętam, jak siedział dwie ławki przede mną i śmiał się głośniej niż wypadało na lekcji historii. Pani od razu kazała mu usiąść obok mnie, „żeby się uspokoił”. Oczywiście się nie uspokoił. Ale wtedy wszystko się zaczęło. Rozmowy po lekcjach, wspólne wagary, pierwsze koncerty, a później wspólne dorastanie, z całym tym chaosem, który wtedy wydawał się końcem świata, a dziś jest tylko pięknym wspomnieniem. Robiliśmy razem wszystko. Graliśmy w siatkę, oglądaliśmy głupie filmy, włóczyliśmy się po mieście nocą, a czasem po prostu siedzieliśmy w ciszy. I to była ta dobra cisza, między ludźmi, którzy nie muszą udawać.

Pamiętam, jak przyszedł kiedyś do mnie o pierwszej w nocy, wkurzony, rozbity, z tym swoim starym plecakiem na ramieniu. Usiadł i powiedział tylko: „To nie to. Myślałem, że to będzie coś więcej, ale ona nie czuje tego samego.” Wiedziałem, że cierpi. A potem, kilka miesięcy później, uśmiechnął się tak, jak tylko on potrafił i powiedział: „Poznałem Basię.” Kiedy pojawiła się w jego życiu, wszystko się zmieniło. Był spokojniejszy, dojrzalszy, ale wciąż sobą – tym samym chłopakiem z głośnym śmiechem i miękkim sercem. Pamiętam, jak mnie poprosił, żebym był świadkiem na ich ślubie. Powiedział: „Wiesz, jesteś jak brat. Musisz tam stać.”

I stałem. Z dumą patrzyłem, jak zakłada obrączkę kobiecie, którą kochał całym sobą. I myślałem wtedy: „To jest szczęście. On je znalazł.” Dlatego dzisiejszy dzień jest tak trudny. Bo nie miał odejść. Nie tak. Nie teraz. Wypadek. Jedno słowo, które zmienia wszystko. Jeden telefon. Jedna chwila. I zostaje pustka, której nie da się niczym zapełnić. Zostaje cisza. Ale nie ta dobra tylko ta bolesna.

Dziś żegnam mojego przyjaciela. Człowieka, który był światłem dla wielu. Który potrafił rozśmieszyć, podnieść na duchu, wysłuchać i być. Po prostu być. Nie wiem, jak to będzie bez Ciebie. Ale wiem, że wszystko, co mi dałeś — Twoją obecność, Twoje słowa, Twoją przyjaźń — to zostaje. Dziękuję Ci za każdy wspólny dzień. Za to, że mogłem iść kawałek tej drogi razem z Tobą. Odpoczywaj, Bracie. I wiedz, że będziesz z nami w każdym uśmiechu, który przypomni o Tobie. W każdej historii, którą opowiemy. W każdym „pamiętasz, jak?”

Powyższa mowa stanowi niejako wzór tego co możesz powiedzieć na pogrzebie przyjaciela. Jeżeli jednak w tej trudnej chwili nie potrafisz ubrać wszystkiego w słowa, by ostatnie pożegnanie było piękne i wzruszające, to napisz do nas a stworzymy tekst mowy pogrzebowej, gdzie z głębokim uczuciem i wdzięcznością wyrazisz swój ból.

📧 Mail: gluza@gluza.pl
📞 Telefon: 795 276 692
⏰ Godziny kontaktu: 8:00–22:00

Wróć do spisu treści

Przemówienie pogrzebowe dla przyjaciółki – przykład

Przedstawiamy przykład mowy dla przyjaciółki, która może Ci pomóc w skonstruowaniu własnego przemówienia na ostatnie pożegnanie. Jednocześnie wyrażamy szczere wyrazy współczucia.

Trudno mi dziś mówić. Nie dlatego, że brakuje mi słów, ale dlatego, że każde z nich boli. Żegnam dziś moją przyjaciółkę. Kogoś więcej niż tylko bliską osobę. Żegnam duszę, która była przy mnie przez lata w śmiechu, w ciszy, w trudnych chwilach i w tych najpiękniejszych.

Poznałyśmy się na pierwszym roku studiów. Siedziała w ostatnim rzędzie, z wielkim kubkiem kawy i jeszcze większym swetrem, w którym wyglądała, jakby przyszła tam tylko po to, żeby przetrwać. Kiedy prowadzący poprosił ją o odpowiedź, spojrzała na niego i powiedziała: „Przepraszam, myślałam o czymś zupełnie innym.” I wszyscy się roześmiali. A ja pomyślałam: muszę ją poznać.

Od tamtej chwili byłyśmy nierozłączne. Przeżyłyśmy razem wszystko, co studenckie życie miało do zaoferowania: noce bez snu, egzaminy zdawane cudem, mieszkanie z grzybem na ścianie, rozmowy do rana o tym, kim chcemy być i dlaczego ciągle jeszcze nie jesteśmy. Pamiętam, jak pewnego wieczoru wróciła do mieszkania zapłakana. Usiadła na łóżku i powiedziała: „Zakochałam się, jak głupia. A on mnie nie widzi.” Rozmawiałyśmy wtedy długo, a ona ściskała kubek z herbatą tak, jakby to miało pomóc. Serce jej pękało, ale nawet w smutku była piękna — prawdziwa, bezbronna i pełna odwagi, żeby się przyznać, że boli.

A potem- jak to zwykle bywa – miłość przyszła znienacka. Poznała Adama. I nagle zaczęła się śmiać inaczej. Lżej. Głębiej. Częściej. Pamiętam, jak mi powiedziała: „Z nim nic nie muszę udawać.” Widziałam ją wtedy szczęśliwą jak nigdy wcześniej. A kiedy się zaręczyli, nie musiała pytać, czy będę jej świadkiem. To było oczywiste. Ten dzień, kiedy prowadziłam ją do ołtarza, trzymając welon, poprawiając suknię, czując, jak drżą jej dłonie – to było jedno z najpiękniejszych doświadczeń mojego życia. Była wtedy taka spokojna i pewna, że to właśnie tu chce być.

I dlatego dzisiejszy dzień jest jak cios w serce. Jej odejście było nagłe, brutalne, niezrozumiałe. W jednej chwili po prostu jej… nie ma. Zginęła w wypadku, którego nikt nie przewidział. W jednej chwili wszystko się zmieniło. Zostało tylko milczenie. I ten ogromny brak. Ale nie chcę dziś mówić tylko o śmierci. Chcę mówić o życiu. O jej życiu. Bo ono było ważne. Było piękne. I miało sens.

Była ciepła, mądra, ironiczna w ten najlepszy sposób, który potrafił rozbroić nawet największy smutek. Zawsze gotowa pomóc. Czasem bez słów, tylko obecnością. Miała w sobie światło. I to światło zostaje — w nas, którzy ją kochaliśmy.

Przyjaciółko moja… dziękuję Ci za wszystko. Za wspólne śniadania, za najgorsze i najlepsze pomysły, za to, że byłaś. I że umiałaś kochać ludzi tak, że każdy czuł się wyjątkowy. Nie wiem, jak to będzie bez Ciebie. Ale wiem, że będę Cię nosić w sobie — w każdym dniu, w każdej rozmowie, w każdym „pamiętasz, jak…”.

Skoro poszukujesz wzoru do napisania mowy pogrzebowej, to z pewnością będziesz chciała ją publicznie wygłosić. Stworzymy dla Cienie niepowtarzalny tekst na podstawie odpowiedzi na pytania, które Ci zadamy. Napisz lub zadzwoń.

📧 Mail: gluza@gluza.pl
📞 Telefon: 795 276 692
⏰ Godziny kontaktu: 8:00–22:00

Wróć do spisu treści

Przemówienie pogrzebowe dla współpracownika – przykład

Śmierć współpracownika, szczególnie takiego którego wszyscy cenili wymaga obecności prezesa, dyrektora oraz kolegów i koleżanek na jego pogrzebie. Szef powinien wygłosić mowę pożegnalną z tej okazji od firmy. Oto przykład takiego przemówienia.

Stoję tu dziś w imieniu całego zespołu naszej firmy. W imieniu koleżanek i kolegów z pracy z firmy, której Pan Andrzej był przez lata nie tylko częścią, ale – nie waham się tego powiedzieć – sercem. To niezwykle trudne żegnać kogoś, kto przez tyle lat był obecny niemal codziennie. Kogoś, kto nie szukał poklasku, nie dążył do stanowisk czy nagród, ale z cichą, niezachwianą sumiennością robił swoje. A robił to jak nikt inny!

Pan Andrzej był człowiekiem pracy. Prawdziwej pracy – tej uczciwej, rzetelnej, konkretnej. Znał produkcję od podszewki. Znał każdą maszynę, każde obejście problemu, który dla innych wydawał się nie do rozwiązania. Jeśli coś się psuło, jeśli nie działało, jeśli trzeba było improwizować pod presją czasu, to wszyscy patrzyli tylko w jedną stronę. „Gdzie jest Andrzej?” To było pytanie, które słyszeliśmy dziesiątki razy. Bo kiedy On się pojawiał, pojawiała się też nadzieja, że zaraz znajdzie sposób, żeby ruszyć dalej.

Ale nie tylko o fachowość chodzi. Pan Andrzej był po prostu dobrym człowiekiem. Uczynny, spokojny, życzliwy. Nigdy nie odmówił pomocy. Nawet jeśli sam miał już dość — zawsze znalazł czas dla kogoś, kto potrzebował wsparcia.

Zawsze też opowiadał o swojej rodzinie. Z dumą, z błyskiem w oku. Najczęściej o dzieciach. O tym, jak dobrze sobie radzą, jak idą przez życie z charakterem, którego był pewien. A kiedy mówił o swojej żonie, robiło się jakoś cieplej. To był ten rodzaj miłości, która nie potrzebuje wielkich słów. Po prostu była w jego oczach. I było widać, że to jest jego dom, jego życie, jego szczęście.

Jest jedna sytuacja, którą szczególnie zapamiętałem. Był środek zimy, awaria linii produkcyjnej Wszystko stało. Przyszli do mnie technicy, operatorzy, logistyka… Każdy z jednym pytaniem: „Czy Andrzej już wie?” A on już był tam, z latarką w zębach, rękami brudnymi od smaru i spokojem, którego wszyscy wtedy potrzebowali. Po trzech godzinach ruszyliśmy. I kiedy dziękowałem mu, powiedział tylko: „Szefie, ja tu jestem nie po to, żeby się poddawać.” Takiego człowieka się nie zapomina.

Dziś nie tylko my, jako firma, ponosimy stratę. Przede wszystkim straciła rodzina. Ukochany mąż i ojciec. W imieniu załogi naszej firmy pragnę złożyć najszczersze kondolencję Pani Krystynie, oraz dzieciom Pana Andrzeja – Jadwidze, Aleksandrze i Bartoszowi.

Jeśli potrzebujesz pomocy w napisaniu ostatniego pożegnania dla współpracownika, to napisz lub zadzwoń. Napiszemy tekst mowy pożegnalnej.

📧 Mail: gluza@gluza.pl
📞 Telefon: 795 276 692
⏰ Godziny kontaktu: 8:00–22:00

Wróć do spisu treści

Dla kogo jeszcze piszemy mowy pogrzebowe?

Przykłady osób, dla których zwykle wygłasza się mowy pogrzebowe:

Członkowie rodziny: Rodzice, dziadkowie, małżonkowie, dzieci, rodzeństwo, teściowie, chrzestni, bliscy krewni.

Przyjaciele: Bliscy kompani, z którymi zmarłego łączyły silne więzi, koleżanki i koledzy, uczniowie.

Współpracownicy i przełożeni: Osoby, z którymi zmarły pracował, zwłaszcza jeśli spędził w danej firmie wiele lat lub zajmował ważne stanowisko, pracownicy, dyrektorzy, prezesi, lekarze.

Znane osobistości: Politycy, artyści, sportowcy, naukowcy, działacze społeczni, osoby publiczne, których śmierć dotyka szerszą społeczność.

Duchowni i liderzy religijni: Osoby pełniące ważne funkcje w kościołach i innych organizacjach religijnych.

Nauczyciele i mentorzy: Osoby, które miały znaczący wpływ na edukację i rozwój innych.

Działacze społeczni i wolontariusze: Osoby aktywnie zaangażowane w pomoc innym i sprawy społeczne, myśliwi, radni miasta i gminy, sołtysi.

Żołnierze, strażacy i weterani: Szczególnie ci, którzy służyli z oddaniem i poświęceniem.

Ofiary tragedii: Osoby, które zginęły w wyniku wypadków, katastrof lub aktów przemocy, często upamiętniane wspólnie.

Członkowie organizacji i stowarzyszeń: Osoby aktywnie działające w różnego rodzaju grupach i klubach.

📧 Mail: gluza@gluza.pl
📞 Telefon: 795 276 692
⏰ Godziny kontaktu: 8:00–22:00

Wróć do spisu treści

Co powinna zawierać mowa pogrzebowa?

Przed napisaniem ostatniego pożegnanania nasuwa podstawowe pytanie: Jak napisać przemówienie pogrzebowe. Mowa pożegnalna dla mamy, taty, babci lub dziadka, dla brata lub siostry ewentualnie innej bliskiej osoby wygłaszana jest zwykle przez członka najbliższej rodziny. Trzeba jednak pamiętać, że dla wielu może być to zbyt wielkie przeżycie, dlatego też takie pogrzebowe przemówienie powinno być prezentowane przez osobę, która „nie rozklei się” w czasie mowy. Pogrzeb sam w sobie jest uroczystością przepełnioną wzruszeniami i nie jest wskazane, aby ostatnie pożegnanie doprowadziło do niekontrolowanych spazmów.

Mowa pogrzebowa od serca

Pożegnalna mowa pogrzebowa wygłaszana przez członka bliskiej rodziny powinna zawierać wspomnienia ogólne dotyczące osoby zmarłej z uwypukleniem jej pozytywnych cech. Aby przemówienie nabrało osobistych znamion, trzeba też opowiedzieć o relacjach jakie łączyły osobę zmarłą z mówcą. Może to być przypomnienie wydarzeń z życia, które z obecnej perspektywy wzruszają, ale nawet takich, które śmieszą. Wszystko zależy od inwencji twórczej oraz cech osobistych mówcy.

W kolejnej części takiego przemówienia należy uwzględnić zasługi człowieka, któremu oddajemy ostatnią posługę. Nie ma bowiem osoby, która na różnych etapach swojego życia nie wykazała się pozytywnymi działaniami. Nie musi być to nic wielkiego. W mowie pożegnalnej wystarczy wspomnieć o tym jak babcia lub dziadek wspaniale opiekowali się wnukami i podać jakiś przykład.

W przemówieniu pogrzebowym dla taty lub mamy wystarczy opowiedzieć o miłości jaką darzyli swoje dzieci. Mówiąc o siostrze, bracie lub kimś innym związanym więzami rodzinnymi można się odnieść do tego jak dobrze rozumieliście się, jak dobrze bawili. Oczywiście powinno się uwzględnić również działania materialne np. stworzenie pięknego ogrodu, praca na rzecz innych. Takich przykładów może być tak wiele ile jest istnień ludzkich.

Na zakończenie pożegnania mamy, taty, babci, dziadka, brata lub siostry należy podziękować wszystkim za przybycie na pogrzeb. Można to uczynić w sposób ogólny lub wymieniając osoby i rodziny z nazwiska jeśli chcemy w sposób szczególny ich docenić.

Kiedy wygłosić mowę pogrzebową?

Najczęściej mowa pogrzebowa jest przemówieniem pożegnalnym wygłaszanym kościele na zakończenie mszy lub w domu pogrzebowym. Zdarza się jednak, że ostatnie pożegnanie prezentowane jest na cmentarzu. Czasami jednak, w przypadku, gdy jest organizowana tak zwana stypa, taką mowę możemy zaprezentować podczas pożegnalnego przyjęcia.

Oczywiście nasuwa się pytanie kiedy najlepiej powiedzieć mowę pogrzebową? Ze względów praktycznych najlepiej zrobić to w kościele lub w pogrzebowym domu. Dlaczego? Otóż w kościele lub ekumenicznej sali żałobnicy są niemal przymuszeni, aby wysłuchać ostatniego pożegnania. Do tego nie są jeszcze za bardzo zmęczeni, więc łatwiej im się skupić. Natomiast przemowa na cmentarzu jest chyba najgorszym pomysłem i to z kilku względów. Po pierwsze ludzie są zmęczeni, pogoda może być nieodpowiednia, a bywa że i nagłośnienie szwankuje.

Kto powinien wygłaszać mowę pogrzebową?

Wszystko zależy od tego kim jest chowany człowiek. Takie przemówienie może wygłaszać ksiądz (przygotowane wcześniej przez rodzinę), ojciec, matka, rodzeństwo lub inni bliscy, ale także osoby obce. Należy jednak pamiętać, aby przemowa nie trwała dłużej niż trzy minuty i prezentowana była tylko przez jednego z uczestników pogrzebu. Wyjątkiem jest przypadek, gdy zmarły jest osobą zasłużoną i znaną. Wówczas dopuszczalne jest, aby pożegnalny tekst wygłoszony został przez wiele osób.

Mowy pogrzebowe

Mowa księdza na pogrzebie

Nie istnieją kanony dotyczące tego, kto powinien wygłaszać przemówienie nad trumną zmarłego. W przypadku pochówku z zachowaniem katolickiej celebracji krótkie przemówienie pożegnalne może wygłosić duchowny na zakończenie mszy. Jest to przekazanie słów rodziny ustami księdza. Odbywa się to po zakończeniu mszy tuż przed wyprowadzeniem trumny z kościoła. Taka mowa nie powinna był dłuższa niż 3-4 minuty, a musi zawierać streszczenie życia osoby zmarłej ze szczególnym uwzględnieniem miłości i oddania wobec najbliższych i przyjaciół.

W drugiej części umieszczamy żal najbliższych z powodu straty bliskiego człowieka. Na końcu należy wyrazić podziękowania od rodziny wobec uczestników pogrzebu. Wyrazy wdzięczności mogą być wypowiedziane ogólnie lub z uwzględnieniem nazwisk rodzin, przyjaciół i sąsiadów.

Mowa pogrzebowa celebranta

Jeżeli pochówek odbywa się w sposób świecki wówczas przemowę może wygłosić nieduchowny celebrant. Jest ona kompilacją przemówienia księdza, osoby bliskiej i mowy oficjalnej. Powinna zawierać w sobie słowa pożegnania, podziękowania dla tych, którzy oddali ostatnia posługę, ale przede wszystkim pozytywne wspomnienie o zmarłym. Nie ulega wątpliwości, że tekst powinien być przygotowany w ścisłej współpracy z rodziną i przyjaciółmi.

Ostatnie pożegnanie przyjaciela

Mowa pożegnalna dla przyjaciela jest czymś innym niż ta wygłaszana przez rodzinę. Bardziej przypomina przemówienie. Wbrew pozorom może zawierać elementy lekkiego i wyważonego żartu, przy czym ten żart musi być nierozerwalnie związany z przeżyciami osoby przemawiającej i osoby zmarłej. Przemówienie pogrzebowe wygłaszane na trumną przyjaciela ma formę lżejszą od przemówień wypowiadanych przez rodzinę. Powinno przede wszystkim zawierać dobre wspomnienia, żal ze straty towarzysza zabaw oraz podziękowania dla niego samego, że był przyjacielem. Należy też wyrazić współczucie dla najbliższych i podnieść ich na duchu.

Oficjalna mowa na pogrzebie osób znanych i zasłużonych

Niektóre pogrzebowe przemówienia pożegnalne wygłaszane są nad trumną osoby, która zasłużyła się dla społeczeństwa, zakładu pracy, jest postacią znaną lub z innych względów należy taką osobę uhonorować oficjalną mową. Tego rodzaju przemowy wygłaszane są zwyczajowo przez tak zwanych oficjeli – przedstawicieli władz, związków lub innych organizacji – a w przypadku pracownika, przez kierownictwo firmy.

Istnieją różne schematy tworzenia takich przemówień. Można ją napisać w formie rozmowy ze zmarłym. W takim przypadku trzeba tak skonstruować tekst, aby przewijały się w nim słowa „dlaczego”, „pamiętasz”, „kto teraz”, „czy sobie poradzimy”. Tego rodzaju przykładowe przemówienie możemy przeczytać na jednych z ostatnich stron Sienkiewiczowskiego „Pana Wołodyjowskiego”. Innym rodzajem mowy pogrzebowej głoszonej podczas ostatniego pożegnania ludzi zasłużonych są przemowy opisujące ich życie z uwzględnieniem działalności publicznej.

Należy zwrócić uwagę na dokonania, można zacytować słowa zmarłego, należy odnieść się do jego sukcesów i dobra jakie ten człowiek po sobie pozostawił. Przy tym wszystkim mowa pogrzebowa wypowiadana oficjalnie nie może być zwykłą listą zasług. Powinna posiadać w sobie pewnego rodzaju rys emocjonalny. Dlatego też warto, w sposób wyważony odnieść się na przykład do słabości, które żegnany człowiek miał, ale potrafił je zwalczyć; do zaangażowania, które go cechowało; do pracy, którą rzetelnie wykonywał; do sposobu życia i postrzegania świata oraz podać za przykład jego ziemskie istnienie.

Fragmenty autentycznych tekstów przez nas napisanych

Przykład przemówienia pogrzebowego dla dziadka

Kochał mnie najczystszym i bezwarunkowym uczuciem. Pojawiał się zawsze, gdy go potrzebowałem. Tak jak wtedy, gdy będąc dzieckiem stałem przy odpustowym straganie i z wielkim pożądaniem wpatrywałem się w plastikowy miecz. Ktoś wtedy powiedział: „Dziadzio przyjdzie to ci kupi”. I rzeczywiście. Ni z tego ni z owego pojawił się dziadek i kupił mi ten przedmiot dziecięcego pragnienia.

Ostatnie pożegnanie dla wujka – przykład

Wujku! Przecież kilka dni wcześniej mi obiecywałeś! Umówiłeś się ze mną na spotkanie! Mówiłeś żebym się nie martwiła i dodałeś z tym Twoim charakterystycznym poczuciem humoru: „jeszcze wuj nie będzie wąchał kwiatków od dołu”. A teraz odszedłeś, gdzieś tak bardzo daleko. Lecz nie martw się! Zaopiekujemy się ciocią Anią z tą samą miłością z jaką i Ty się opiekowałeś. Amelce kupimy skrzypce, które Ty chciałeś jej kupić. Załatwimy wszystkie sprawy, które chciałeś załatwić lecz nie zdążyłeś. A to wszystko dlatego, że byłeś dla nas kimś więcej niż mężem, tatą, bratem i wujkiem. Byłeś przyjacielem.

Ostatnie pożegnanie – podsumowanie tekstu

Jak widać powyższe fragmenty odnoszą do wspomnień, zasług, ale także jedną lub dwie części mowy tak skonstruować, aby bezpośrednio zwrócić się do zmarłej mamy czy taty, babci, dziadka czy przyjaciela albo osoby, która czymś zasłużyła się do społeczności. Ostatnie pożegnanie, to przecież nie tylko wychwalanie tej lub tego którzy odeszli na wieczny odpoczynek, ale także wyrażenie własnych emocji.